czwartek, 7 sierpnia 2014

Bliskie spotkania część 2




Hej Kochani!!! Dawno nie pisałam (choć i tak m2 mnie przebija), ale postanowiłam pisać tylko wtedy, gdy najdzie mnie ogromna ochota i właśnie nadszedł ów moment. Co sprawiło, że poczułam ogromną chęć do pisania? Woodstock!!! Otóż byłam na tegorocznej edycji festiwalu i chciałabym podzielić się z Wami, moimi wrażeniami. Nie jestem nowicjuszką w celebrowaniu Woodstocku, ale też nie jestem wielce doświadczona w tym temacie. Pierwszy raz bawiłam się w Kostrzynie 6 lat temu i tak dobrze wspominałam tamten wypad, że nie trzeba było mnie długo namawiać na tegoroczny. Przejrzałam uważnie plan imprez i spotkań. Wybrałam te wydarzenia, które interesują mnie najbardziej i wyruszyliśmy. Jakież było moje zdziwienie kiedy okazało się, że Woodstock został opanowany przez tłumy ludzi!!! Namiot na namiocie, człowiek przy człowieku:) Przedostanie się z jednej części pola na drugą wymagało nie lada sprawności, a skorzystanie z niektórych atrakcji (np. skok na bungee) niemalże niemożliwe!!! Przyznam, że nie do końca dobrze czułam się w takim bezmiarze ludzi (ok 800 tysięcy- czyli mieszkańcy Łodzi i okolicznych miasteczek zgromadzeni w jednym miejscu)...Ale dość marudzenia!!! Ważne, że nikt nikomu nie narzucał swojego światopoglądu i to w Woodstocku cenię najbardziej. Siedząc na krawężniku obserwujesz ludzi takich jak ty, ale i punków, krisznowców, księży, hipisów, dzieci, osoby starsze i ci wszyscy ludzie przez te kilka dni w roku funkcjonują jak jeden organizm. Jedzą to samo, piją to samo, bawią się przy tych samych dźwiękach, przytulają się, rozmawiają, dbają o innych. To jest właśnie Woodstock. Oczywiście zaobserwowałam kilka zachowań, które nie do końca przypadły mi do gustu, ale ile takich zachowań doświadczam w moim mieście każdego dnia? Zdecydowanie dużo...
Jeśli chodzi o koncerty i spotkania w namiotach było naprawdę rewelacyjnie. Najlepiej wspominam koncert Ani Rusowicz (mała scena), który był dla mnie gigantycznym zaskoczeniem i przyznam, że całkowicie przypadkowo wzięliśmy w nim udział. Oczywiście Coma, Acid Drinkers i Clock Machine też dali radę:P Miło było również spotkać Włóczykija - i przytulić się, co w łódzkim Niebostanie nie było mi dane:). 
O mały włos zapomniałabym, że i kulinarnie zostałam usatysfakcjonowana przez Kurtosze !!! 
Innymi słowy- pięknie było, więc zapraszam wszystkich w przyszłym roku:)
M1

https://www.youtube.com/watch?v=JF-h_reNBLg
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz