czwartek, 2 lutego 2012

o dziewczynach mojego chłopaka

Biegnę na busa. Spieszę się. Przebiegam przez skrzyżowanie. Bus podjeżdża do przystanku. Ufff, zdążyłam. Ustawiam się w kolejce i nagle spostrzegam obok siebie Jego i Ją. On to jeden z największych problemów mojego życia, przyczyna wielu nieprzespanych nocy, oceanów wylanych łez, kilogramów złudzeń i podeptanych marzeń. Ona to jego narzeczona. Stoimy w kolejce. On mnie zauważa. Mówi "cześć". Ja, ku swej radości, nie odnotowuję szybszego bicia serca, ani tym bardziej żadnego ukłucia, czy fali rozpaczy na Jej widok. Nieomal nonszalancko odpowiadam "cześć", w między czasie odnotowując, że chyba zrobiły mu się zakola. Katem oka zerkam na nią i zauważam zbyt mocny makijaż, wyłupiaste oczy i niezbyt gustowną torebkę. Wsiadam do busa. Zajmuję miejsce. Oni przechodzą dalej. A ja już wiem, że będę miała bardzo udany dzień, bo ona jest dużo brzydsza ode mnie, o wiele gorzej się ubiera, a On to po prostu skończony palant, który do tego będąc z Nią związku zapuścił się i zaniedbał. O tak, bus rusza, a ja nie mogę przestać się uśmiechać.
To chyba naturalne i nieuniknione, że oceniłam i porównałam Ją do siebie, ale zastanawiam się, na ile ta moja ocena Jego i Jej jest miarodajna. Czy gdyby postawić mnie i Nią koło siebie, Wy też orzeklibyście, nie znając kontekstu, że jej oczy są wyłupiaste i że powinna używać zdecydowanie mniej pudru? I wiem, że do Niej jestem uprzedzona tylko przez Niego. Mam świadomość, że tak jak On w pełni zasługuje na to, by figurować na moim gg czy w telefonie pod nazwą "dupek" (polecam tę metodę "odczarowywania" sobie byłych. Za każdym razem, jak wyświetla mi się "dupek jest dostępny" mimowolnie uśmiecham się od ucha do ucha), to wobec Niej powinnam być, co najmniej, obiektywna i względnie uprzejma. A tak, wyszła ze mnie małostkowość i złośliwość. No ale właśnie, czy powinnam się tym bardzo przejmować, czy raczej traktować to jako zdrową reakcję organizmu? Pewnie M1 będzie miała coś mądrego na ten temat do dodania:) m2

Teraz zatem kilka słów ode mnie. Ja też oceniam i porównuję, nawet jeśli nie mam takiego zamiaru. Generalnie jednak, staram się "jako uosobienie miłosierdzia w stosunku do bliźniego" być obiektywna, na ile oczywiście się da. I tak z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że "moja" Ona jest całkiem atrakcyjna, a nawet jeśli jakiś detal mi w niej nie odpowiada, to przecież nic mi do tego. Tak na oko, rzekłabym, że jest na poziomie, a co do intelektu i wnętrza, nie mnie to oceniać i osądzać, choć dochodzą mnie słuchy, o pewnych Jej wadach i niedoskonałościach charakteru. Oczywiście, wywołuje to lekki uśmiech na mej twarzy, ale staram się z tym nie obnosić, ot mam po prostu małą satysfakcję. Przeczytałam gdzieś, że kobiety zawsze są zazdrosne o "byłe" swoich partnerów, a mężczyźni o tych, którzy przyjdą po nich, ale to już zupełnie inny temat i pomysł na kolejnego posta. M1

A teraz, inaczej niż dotychczas, obrazek pod tekstem zamiast nad, będący męskim komentarzem na poruszoną dziś przez nas kwestię. Za komiks w tym momencie bardzo dziękujemy i mamy żywą nadzieję, że będzie on pierwszym z wielu tego typu komentarzy do naszych postów. M1 i m2.


©Szczepan

6 komentarzy: